Free travel home page with storage for your pictures and travel reports! login GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community
Login
 Forgot password?
sign up


Top 3 members
wojtekd 60
Member snaps
thraen

Remik's Travel log

about me      | my friends      | pictures      | albums      | reports      | travel log      | travel tips      | guestbook      | activities      | contact      |

Log entries 91 - 100 of 204 Page: 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15



Feb 21, 2011 09:00 PM Kiszyniów, w samym środku niczego :)

Daty mi się trochę wyprzedziły ale komputer mam tu troszke narowisty i inaczej się nie dało ;) Dziś jest 21.
Nonsensopedia do jakiej zerknałęm przed wyjazdem określa Mołdawię dość niepochlebnie, szczerze mówiąc nie spodziewałem się wiele więcej, pierwsze wrażenie dziś rano bo przyjechaliśmy tu nocą, było rzeczywiście kiepskie, tak się złożyło ze centrum miasta wokół dworca jest ogromnym pchlim targiem, szczerze mówiąc nawet w Indiach nie spokaliśmy ludzi handlujących garstką zardzewiałych gwoździ. Niemniej z czasem poznającd bliżej miasto (bo na kraj to czasu nie starczy) zaczęliśmy się przekonywać do Mołdawii.. wyraźnie biedniejsza od Ukrainy, zdecydowanie też tańsza, miasto też nie ma takiego wyrazu i klimatu jak choćby Odessa. Ale też ludzie zdecydowanie sympatyczniejsi, nie widać tak wszechobecnego parcia na kasę, chamstwa nowobogackich z limuzyn z czarnymi szybami i nawet knajpy sa zdecydowanie przystępniejsze, tu mozna wejść, zostać ugoszczonym ponad miarę i nie zostawić majątku jak byle jakim lokalu na Ukrainie. Trzyma się też nieźle lokalny folklor, w sumie całe miasto jest ogromnym targiem, ale tu zakupy są wręcz przyjemniścią, obkupiliśmy się na tyle ze rozglądam się za wagonem towarowym w kierunku Polski ;) Jako ze to niedziela nie mozemy udać sie do sławetnych winnic Cricova znanych na cąłym świecie, ale cóż, będzie powód aby tu wrócić. Pozdrawiamy czytajacych a jutro pora będzie już kierować się w kierunku Polski bo oddaliliśmy się zdaje się trochę od kraju a czas goni ;)



Feb 20, 2011 09:00 PM Mołdawia, zapomniany kawałek europy..

Do Kiszyniowa dotarliśmy pociągiem.. To najlepszy obecnie sposób dotarcie do Mołdawii od strony Odessy nawet biorąc pod uwagę że pociągiem trzeba przekroczyć aż trzy granice, linia kolejowa biegnie bowiem przez Transdniestrię, dziwny kraj - nie kraj bezprawia i przemytu. Wszystkie porady dotyczące Mołdawii jak i nasze MSZ radzą omijać te terytorium szerokim łukiem. Jednak uruchomione niedawno połączenie kolejowe (nieczynne od końca lat osiemdziesiątych) działa nadspodziewanie dobrze. Klopotów nie mielismy nawet ze strony nieslawnych celników naddniestrzanskich. Oczywiscie jak wszedzie znajomosc jezyka rosyjskiego jest panaceum na wszelkie klopoty, (tu trochę prywaty;) prowadnica naszego wagonu bardzo chwaliła mój rosyjski :) Sam pociag to cztery wagony ciagniete przez spalinowóz, jedzie toto ze 40/h max, ale w sumie spieszyc sie nie musi, na kazdej z granic stoi do godziny czasu ale ogolnie jest bardzo przyjemny zwłaszcza biorąc pod uwagę że każdy wagon ma na pokładzie przyzwocie wyposażony bar z barmanką :) Nikt się tu oczywiście nie certoli ze sprzedażą alkoholu na kieliszki wszystko idzie na butelki wiec do Kiszyniowa dotarliśmy wesolutcy jak szczygły :)



Feb 17, 2011 09:00 PM Nad Morzem Czarnym

Nie spodziewalismy sie tu upalow, ale tez nie spodziewalismy sie, ze rano zastaniemy tu pol metra sniegu na ulicach :) Jako ze wczoraj nie bylo ani grama, trzeba bylo zmodyfikowac napredce plany. Wiadomo najpierw standardowy zestaw odeski no i schody Potiomkina, nie schodzilismy nimi bo wiatr od morza glowe urywa :) Przede wszystkim jednak zwiedzalismy miejscowe targowiska, folklor tutejszy jest niesamowity choc trzeba przyznac ze zmienia sie na niekorzysc troche, wchodzi oczywiskie wszechobecna chinszczyzna. W hostelu mamy klimaty wschodnie jakie uwielbiamy, sasiad z pokoju obok na sniadanie wyciagnal litra i saczyl pod soczek :) Totez i na zwiedzanie ruszylismy lekko zaimpregnowani przed zimnem ;) Potem zreszta bylismy w knajpie Kapitana Morgana, drinkom jakie tam podaja absolutnie nie mozna nic zarzucic (no moze procz ceny ;). Tyle dzis wpisow bo slysze ze w hallu hostelu znow miedzynarodowa impreza sie rozkreca, a jutro jak sadze wpis juz z zupelnie innego miasta i zupelnie innego kraju, trzymajcie kciuki ;)
PS. Jak wyjedziemy, bo bunt na pokladzie, ze tu jest fajnie i poimprezujmy kilka dni no, zobaczymy :)



Feb 16, 2011 09:00 PM Znowu na wschodzie :)

Nie planowalismy tego, ale majac kilka tylko dni wolnego bo okolicznosci na wiecej nie pozwolily wybralismy sie nad morze, tyle ze Czarne :)
Korzystajac ze swietnej oferty Lotu na wschod wybralismy sie dzis bowiem do Odessy :) I oto jestesmy, zakotwiczylismy w hostelu prowadzonym przez Australijczyka, bardzo tu sympatycznie, piwo, wiadomo, bezkonkurencyjne zwlaszcza cenowo sama Odessa robi bardzo sympatyczne wrazenie pod warunkiem ze sie czloweik nie zapuszca na jakies totalne peryferia. My sie zapuscilismy bo kierowca autobusu zapomnial gdzie ma nas wysadzic :) Rozejrzymy sie tu blizej a co znajdziemy ciekawego zapewne opiszemy tutaj :)



Nov 13, 2010 09:00 PM Z nuklearnego piekła do żywych.

Miał być dłuższy wpis o prypeci ale coś mi się globosapiensy przytkały i niech już zostanie tylko tyle, opisów i zdjęć w sumie w necie jest dość a żaden nie oddaje naprawdę klimatu. Wracając z Prypeci przeszliśmy gruntowną kontrolę dozymetryczną no i zawitaliśmy znów do Kijowa w sumie tylko po to by załapać się na nocny pociąg do Lwowa, stamtad tradycyjna marszrutka przebicie się przez setki przemytników szturmujących przejście graniczne no i pociąg z Przemyśla.
Program zrealizowaliśmy, porządkujemy fotografie jakich tym razem uzbierało się niemało i myślimy sobie.. gdzie by się tu znowu wybrać, pozdrawiamy :)



Nov 12, 2010 09:00 PM Czarnobyl.. świadectwo dramatu..

Czarnobyl.. świadectwo dramatu.. Patetycznie wyszło.. ale to miejsce zmienia i ludzi i spojrzenie na rolę człowieka w świecie, to był bardzo intensywny dzień ale po kolei..
Wyjazd do Strefy należy załatwiać z dużym wyprzedzeniem, czeka się na zezwolenie, różnie też bywa z miejscami, zabawa jest kosztowna a konkurencja niewielka, na dobrą sprawę miałem wrażenie że wszystkie agencje pośredniczące to jest jedna i ta sama. Po pewnych perturbacjach dołączyliśmy do rosyjskojęzycznej, która jest trochę tańsza.
Po dotarciu do Strefy przeszliśmy kolejno trzy kontrole mijając po drodze samo miasto Czarnobyl, niesławną elektrownię nuklearną i clou całej wyprawy, miasto Prypeć.
Sama elektrownia nie robi wrazenia, ot budynek jakich wiele, dozymetr też popiskuje raczej leniwie, choć są miejsca gdzie mijajać ją rozlega się alarmujący dźwiek a odczyty oscylujące w granicach 0,35 szybują momentalnie na dwa tysiące.. ale to i cała atrakcja, wycieczka tak naprawdę zaczyna się w momencie wkroczenia do Prypeci.
To naprawdę miasto duchów.. uczucie jest przejmujące, zwłaszcza gdy się samemu zapuści pomiędzy budynki i poczuje przenikliwą ciszę.. wchodząc do bloków gdzie miszkali ludzie znajdujemy wszystko porzucone tak jak zostawili nie wiedząc że nie dane im będzie nigdy wrócić..



Nov 11, 2010 09:00 PM Kijów, trochę inna Ukraina.

Dwa dni intensywnego zwiedzania zostaje w nogach nie ma co :) Ale też jest tu na co popatrzeć a komunikacja miejska jest nieprzenikniona, natomiast świetnie sprawdza sie metro jakie samo w sobie jest warte zobaczenia, najgłebsze w Europie, zjeżdża się bez końca jak do jakichś kopalnianych sztolni :) Miasto ma swoje uroki, centralny bulwar Kreszcziatik to jedna wielka impreza, ludzie walą z gwinta na ławkach czy to młodzi czy starzy, dziewczyny, chłopaki.. Ma też swoje minusy, mieszkańcy generalnie mało się uśmiechają, są sztywni i ponurzy na każdym kroku widać parcie na szkło, w Kijowie każdy jest ubrany jakby właśnie wychodził na imprezę.
Przeszkadza też to że każdy stara się tam turystę naciągnąć, nie wierzę w przypadki więc gdy kolejno chcą mnie naciągnać taksówkarz, hotelarz czy ekspedient to zdanie człowiek sobie wyrabia mimo woli, a szkoda bo na prowincji wygląda to zupełnie inaczej. Cóż wyszedł nam dziś taki socjologiczny wpis :)



Nov 09, 2010 09:00 PM Spojrzenie na wschód.

Jako że w Polsce, 11 listopada to dzień świąteczny, zrobił nam się więc długi weekend, jest więc okazja zrobić sobie krótką wycieczkę i zrealizować to co mamy w planach od kilku lat a jakoś się nie składało do tej pory, Już dziś wieczór jedziemy więc do Katowic skąd odlecimy wprost do Kijowa, nie będzie to nasza pierwsza wycieczka na Ukrainę, byliśmy kilka razy ale tym razem zapuszczamy się troszkę głębiej.



Sep 05, 2010 06:00 PM American dream - spełnił się :)

Kraków. Z pewnymi perturbacjami bo zamiast w Warszawie wylądowaliśmy w Łodzi a stamtąd dotrzeć wieczorem jest nielatwo, ale już w domu. Stany Zjednoczone nam się podobały, warto było tam jechać i zobaczyć choć z drugiej strony pospolite u nas marzenie o emigracji tam wydaje się jednak grubą przesadą :) Szalenie ciekawy był tez epizod na Islandii, to kraj jaki bez wątpienia jest na liście krajów jakie warto odwiedzić i jakie kazdy szanujacy się turysta odwiedzić powinien, poznaliśmy go bardzo powierzchownie ale już wiemy że wrócimy tam na pewno, jednak kiedy to będzie? ;)
Pozdrawiamy czytelników a wszelkich pytających gdzie następna wyprawa poinformujemy jak tylko sami będziemy wiedzieć:) Pozdrawiamy więc i do następnego tu spotkania ( i nie tylko tu:).



Sep 04, 2010 06:00 PM Highway to hell..

Po gejzerach przyszedl czas na wulkan, w tym celu udalismy sie kolejne 200 km na poludnie wyspy. Slawetny Eyakjofull czy jak on sie tam pisze wyrzucal takie ilosci pylu ze do tej pory tam nad cala okolica wisi czapa na torej koncentruja sie drobinki wody, innymi slowy bez przerwy pada tam deszcz, jest czarno, mroczno i ponuro, droga robi lekko makabryczne wrazenie mimo iz juz zostaly odbudowane mosty a koparki na brzegach rzek z topiacego sie lodowca walcza aby je poglebic.
Spedzilismy tam noc, obok wielkiego wodospadu jest nawet pole biwakowe, ale w takich warunkach dosc tam ciezko ;)
Kolejnego dnia nastepny punkt obowiazkowy, szczelina miedzy plytami tektonicznymi Ameryki i Europy, dokladnie widac miejsce gdzie ziemia peka i kontynenty sie odsuwaja. Planow mielismy jeszcze mase ale czas gonil wiec ostatnim tym razem elementem na Islandii byla oczywiscie Blekitna Laguna, opis sobie daruje bo wszystko jest w necie, w kazdym razie warto ;)
Tyle Islandii, noca odlecielismy do Kopenhagi a z Danii pociagiem trafilismy do Malmo w Szwecji, tu mamy kolejny samolot, tym razem juz do Polski, sciskamy mocno i do zobaczenia :)

Page: 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15

Publish your own story!


  Terms and Conditions    Privacy Policy    Press    Contact    Impressum
  © 2002 - 2024 Findix Technologies GmbH Germany    Travel Portal Version: 4.2.8