Free travel home page with storage for your pictures and travel reports! login GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community
Login
 Forgot password?
sign up


Top 3 members
wojtekd 90
Member snaps
thraen

Remik's Travel log

about me      | my friends      | pictures      | albums      | reports      | travel log      | travel tips      | guestbook      | activities      | contact      |

Log entries 11 - 20 of 204 Page: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10



May 20, 2015 08:00 PM W gore Wloch :)

Poobijalismy sie w tym Sorrento jak trzeba, widoki z tarasu na Zatoke Neapolitanska i Wezuwiusza bezcenne, az sie nie chcialo wychodzic. Do drinka swieza cytrynka zwedzona prosto z drzewa w ogrodzie.. bajka. Czas bylo jednak ruszyc dalej. Najpierw wspielismy sie na Wezuwiusz, powinni tam chyba zakazac wejazdu autokarom, ciezko sie tam osobowka zmiescic na tych serpentynach stromo pod gore a niektorzy kierowcy tam zdecydowanie chyba przecenili swoje sily, tym razem weszlismy na krater :) Drugim naszym celem bylo Monte Cassino, jak oni tam dali rade gdy z gory granaty lecialy to dla mnie niepojete, samochod mozna tam zarznac, taka to gora. Zatrzymalismy sie na dosc przyzwoitym campingu Tyber kolo Rzymu, niestety nie bylo miejsca w bungalowie, zmarzlem w namiocie jak jasna.. na druga noc juz bungalow sie znalazl. Pisze dosc przyzwoitym bo polityke cenowa maja dosc dziwna, namiot drozej wychodzi niz w pelni wyposazony mobilehome. Nie odmowilismy sobie odwiedzic Watykanu i pozwiedzac stare smieci :)



May 17, 2015 08:00 PM Nowa wyprawa :)

Troche sie zaniedbalem z opisami tu ale zwyczajowo juz nic nie bede zmienial ani dodawal niech tak zostanie :)
U nas troche zwiekszyla sie grupa podroznikow ;) wiec na poczatek cos mniej hardkorowego, przez Czechy, Austrie i Wlochy dotarlem sasmochodem az do Neapolu, tam na lotnisku odebralem reszte wycieczki wraz znaszym najmlodzym pasazerem (9 mcy:), ktorzy przylecieli Wizzairem. Pierwszym naszym celem stalo sie Sorrento, troche wprawdzie pobladzilismy i najpierw zajechalismy az do Salerno ale ostatecznie trafilismy gdzie trzeba, zawsze chcialem tam pojechac i rzeczywiscie warto bylo, miejsce jest urocze, zakotwiczylismy w klasztorze na zboczach gory ponad Sorrento, wokol gaje z dojrzalymi mandarynkami, cytrynami.. bajka :)



May 08, 2014 08:00 PM Abu Dhabi w skrocie :)

Szybkie pozdrowienia z Abu Dhabi, nie ma ani czasu ani skad pisac tu relacji, dotarlismy tu autobusami z Omanu, to juz zupelnie inna Arabia :) Pozdrowienia i (moze) nastepne relacje juz z Dubaju :)



May 03, 2014 08:00 PM Duzo sie dzieje, wiec jak zwykle w skrocie :)

Siedzimy wlasnie w Sur w Omanie, Jak to sie stalo? Ano pojechalismy Orangeways do Budapesztu, tam spedzilismy wyjatkowo dwa mile spedzone dni, byly i pokazy lotnicze i wyscigi samochodowe.. super.. potempolecielismy do Dubaju... pisze w skrocie bo zaraz usne.. :) z Dubaju fly DubaJ zabral nas do Muscatu, to juz Oman, z calym klimatem.,. pojezdzilismykilkadni po bezdrozach a dzis chwila oddechu w hotelu. wlasnie obalamy moj rum z Sesze;i z managerem, sporo sie mozna ciekawego dowiedziec, pozdrowienia z Sur w Omanie :)



Apr 17, 2014 08:00 PM No i jak zwykle ;)

Jak w tytule, no i jak zwykle, sil starczylo do polowy wyprawy, nie bylo skad anie jak pisac :)
Z Besancon pojechalismy na polnoc, zatrzymalismy sie w baaardzo przyjemnym klasztorze w Buhl a potem pojechalismy do Berlina, po spedzonej tam nocy (to tak w skrocie) trafilismy do Polski.., no tak, przez pol dnia do 12tej przjechalismy 70 km.. fotoradary co 100 m, tiry omijajace koszmarnie droga autostrade.. witamy w Polsce.. wiec pora na pokombinowanie.. gdzie by tu znowu... :) Pozdrawiamy!



Apr 11, 2014 08:00 PM Po Francji..

Beaune to naprawds swietne miasto, warte polecenia, nic sie nie zmienilo choc pierwszy raz bylem tu cwierc wieku temu jednak pora jechac dalej :)
Pomknelismy wiec dalej zobaczyc wygasle wulkany Owernii, oczywiscie nie odmowilismy sobie wdrapania sie na najwiekszy (i najnowszy). To latwa wycieczka nawet kolejka zebata tam jezdzi ale akurat byla w remoncie. fajne widoki, rzedy zielonych kraterow swiadczacych o przebiegajacym pod nimi rozlamie w plytach tektonicznych a na horyzoncie.. a jakze osniezone Pireneje :). Pireneje jednak tym razem sobie odpuscilismy zjechalismy za to na dol Francji do Montpelier i zakotwiczylismy na kampingu nad samym morzem Srodziemnym. Kamping jakis dziwny nawet grilla nie pozwalaja palic no ale dalismy rade :) Na plazach pustki, dopiero wszystko szykuja do sezonu i robota wre trzeba uwazac jak sie lezy na piasku zeby czlowieka jakim widlakiem nie przejechali :). Na drugi dzien sie nam zachmurzylo i choc mielismy plany powojowac dalej na wybrzezu zwinelismy zagle i pojechalismy w gore mapy az pod Grenoble. Tak, to juz Alpy z calym ich urokiem, wspielismy sie tu naszym wehikulem na 1800 m do wyjatkowo uroczego klasztoru. To La Salette, sanktuarium zbudowane na szczytach alpejskich, otoczone jeszcze wyzszymi. Zostalismy tu dwa dni, urok tego miejsca jest nieprzemijajacy jestesmy pod wrazeniem tak jak 10 lat temu. Choc oficjalnie jeszcze bylo przed otwarciem, dostalismy klucz od pokoju od sympatycznego polskiego ksiedza, zreszta wszedzie tu mozna sie po polsku dogadac :). Podbudowani duchowo dzis juz zjezdzamy w dol gor a w gore mapy az do dalekiego Besancon, gdzie jest pewne wyjatkowe zoo ;), po drodze zas postaramy sie odwiedzic pewne miejsce w Szwajcarii, ale o tym juz nastepnym razem, pozdrawiamy :)



Apr 07, 2014 08:00 PM Troche tu, troche tam.. :)

Troche tu, troche tam.. :) Jako, ze na biezaco wymyslamy nasza trase dokad kazdego dnia sie wybierzemy troche nam taki zygzak wychodzi :)
Z Soest pojechalismy w gory Eifel, obejrzec tamtejsze wulkany, hm... no moze przy duuuuzej dozie wyobrazni.. Reklamuja tu te wulkaniczne maary jak osmy cud swiata ale po mojemu to atrakcja dla najbardziej zagorzalych milosnikow wulkanow, ot takie jeziorka.. zwiedzilismy chyba piec albo szesc, nie wiem bo sie zgubilem i pojechalismy dalej. Wiec wymyslilismy sobie doline Mozeli, wina mozelskie w koncu uznane bardzo sa :) Oczywiscie znowu nadlozylismy ze 200 km, bo nasz wspanialy GPS podczas postoju na parkingu sie zresetowal i ubzdural sobie zeby nas znow do Soest doprowadzic, troche nam zeszlo zanim sie kapnalem ze zamiast na poludnie jedziemy na polnoc :)
Miejscowosc Brownberg (o ile dobrze pamietam :) to jedna wielka winiarnia, bardzo zreszta urokliwa, czas spedzilismy baaardzo milo :) Rano pomknelismy do Luksemburga. Dziwne miasto, paryferia raczej wyludnione, zabudowa jeszcze dziwniejsza niepodobne toto do niczego wokol :) Mielismy w planie grubsze zwiedzanie ale na dobra sprawe nie bardzo bylo co zwiedzac, choc przyznaje sie z reka na sercu ze nie przygotowalem sie do wyprawy i moze faktycznie cos ciekawego ominelismy :) Jako ze czasu zostalo, zjechalismy kolejne kilkaset kilometrow w dol wprost do centrum Burgundii, jakos te wina za nami chodza tym razem ;) Oto Beaune sama esencja Cote d'Or i Burgundii z calym tutejszym klimatem, dzis juz wiele tu nie zwojujemy bo juz pozno a mieszkamy za miastem (ceny hoteli sa tu lekko zaporowe) ale od rana ruszamy z animuszem, pozdrawiamy :)
PS. A na zdj?ciu jeden z maaarow, czyli tych kraterow no i hm.. ja :)



Apr 05, 2014 08:00 PM Tym razem cos dla emerytow :)

Jak w tytule :) Planowalismy sobie zostawic Europe na czas emerytury bo takie ugrzecznione wycieczki troche nas nudza, jednak jak to mowia, nigdy nie mow nigdy :) Kto wie gdzie my bedziemy mieszkac na emeryturze i wtedy wyprawa do Europy moze sie okazac nie lada wyzwaniem, ergo: jest okazja skorzystac :)
Odpalilismy nasz nowy nabytek i po kilku godzinach z Krakowa dotarlismy do granicy w Zgorzelcu, mimo tego zakotwiczylismy jednak w Czechach, specjalnie zjechalismy w dol do mistaczka o ktorym nikt zapewne nie slyszal, Slukovo czy jakos tak okazalo sie bardzo sympatycznym przedpolem do zwiedzenie tzw Szwajcarii Saksonskiej, pomogl nam tam w rozeznaniu sie przemily wlasciciel hotelu, bylismy jedynymi goscmi ale Kocura (lokalne piwo) jakiego polewal zapamietam na dlugo, rzecz warta powrotu ;)
Rano zwiedzilismy dokladnie atrakcje tejze Szwajcarii, faktycznie widoki klasa, troche jak w kapadocji, potem ruszylismy dalej. Chcielismy sobie skrocic droge przez gory Harz, ale jak w tym przyslowiu kto drogi skraca.. no nic, z 500 km zrobilo sie 700 a po drodze fotoradar machnal nam gustowna fotke, wlasciwie nie wiem na jaka okolicznosc, bo i na czerwonym jechalem i ze dwa razy za szybko, no coz, jak cos przysla to sie pewnie dowiem :) I oto Soest male miasto kolo Dortmundu kotwiczymy tu dzisiaj, gdyby tu nie bylo swietnego i co najwazniejsze niedrogiego hotelu w zyciu bym nie poznal tego jakze uroczego miasteczka, zwiedzilismy to i owo i na dzis tyle, piwo w Niemczech drogawe po knajpach wiec nie ma co szalec, idziemy spac a jutro przed nami.. wlasciwie to pewnie przy sniadaniu wymyslimy co jutro przed nami, pozdrawiamy :)



Nov 18, 2013 10:00 PM Krakow by night :)

Powrot do domu mielismy zaplanowany z odpowiednimi zapasami, np w Rijadzie szesc godzin na przesiadke, coz kiedy Saudia nam przesunela wylot o trzy godziny a potem samolot spoznil sie o kolejne trzy zrobilo sie lekko nerwowo :) Kolesie w Saudii nie dowierzaja widac security w Manili bo w drzwiach samolotu robia wlasne przeszukanie plus detektory itd.. kolejny raz ich zrobilem w balona i dwie flaszki swietnego filipinskiego rumu wjechaly ze mna na poklad :) W Rijadzie poszlo ciut gorzej, na przeswietleniu jednak jakis ciul tym razem je zauwazyl, wywiazala sie grubsza sprawa skad to sie wzielo :D Zaproponowalem im ze z nimi to obale albo niech sobie wezma na Gwiazdke, ostatecznie zaladowali mi to do glownego luku i tak oto dolecielismy do Mediolanu :) Tam szybka zmiana terminalu i tym razem EasyJet do Pragi, tam na jednej nodze jakims koszmarnie drogim busem z lotniska, 150 kc, nie dajcie sie na to zrobic jak Wam naprawde nie pilno do centrum. Cos czesi pochrzanili z tym dworcem w Pradze po przebudowie, teraz informacja na ktorym peronie szukac pociagu pojawia sie dopiero kilka minut przed odjazdem jakas paranoja. Pociag oczywiscie sie spoznil 40 minut akurat tyle zeby na przemieszczenie sie z Cieszyna czeskiego do polskiego na ostatni bus zostalo nam 10 minut. Za 10 dolcow jakis taksowkarz z nami pojechal i zdazylismy na styk. A w Polsce? Rozlatujacy sie bus z pijanymi miejscowymi na niesamowitych dziurach.. w Krakowie zaraz po wysiadce grupy jakichs kiboli dra morde na calego.. jesli my bylismy w kraju tzw trzeciego swiata to gdzie my sie lokujemy? w szóstym? Kilka godzin na sen i trzeba wracac do rzeczywistosci.. akurat zeby pomyslec gdzie by tak nastepnym razem.. pozdrawiamy :)



Nov 16, 2013 10:00 PM I znow Manila :)

Po zmaganiach z Taalem czasu nam tu na Filipinach nie zostalo za wiele. Zlapalismy autobus do Manili, teraz juz wiemy, ze jezdza ich tu setki ale spod Coastal Mall do Olivarez. W Manili zakotwiczylismy tym razem na Quezonie, to dosc oddalona dzielnica (hehe dobra dzielnica, raptem trzy miliony) ale dobrze skomunikowana metrem, poza tym tu bylo najtaniej.
Jak to zazeyczaj pod koniec podrozy tak i tu zrobilismy sobie maly shopping, a wieczorem oczywoscie knajpa. Piwo podaja tu w malych wiaderkach, miejscowe kapele przygrywaja do kotleta amerykanskie standardy okropnie czasem falszujac, a wszystko to przyprawione swiatecznym nastrojem bo wszedzie choinki i girlandy swiatelek.
Tym sposobem dobrnelismy do naszego ostatniego tym razem dnia pobytu na Filipinach, planowalismy jeszcze wyslac pocztowki ale w niedziele poczta zamknieta a znaczkow nigdzie tu nie uswiadczy wiec pojada z nami do Polski. Zlapalismy taksowke, taryfiarz oczywiscie "nie mial wydac" ale niech mu bedzie na zdrowie. Tym sposobem piszemy wlasnie z hali lotniska w Manili, na karcie SIM zostalo mi jeszcze 20 peso, w sam raz na jednego smsa do Europy a na tablicy odlotow wyswietlila sie wlasnie nasza Saudi Arabia jako DELAYED, no super... :)

Page: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Publish your own story!


  Terms and Conditions    Privacy Policy    Press    Contact    Impressum
  © 2002 - 2024 Findix Technologies GmbH Germany    Travel Portal Version: 4.2.8