Free travel home page with storage for your pictures and travel reports! login GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community
Login
 Forgot password?
sign up


Top 3 members
wojtekd 55
pictor 40
Member snaps
thraen

Remik's Travel log

about me      | my friends      | pictures      | albums      | reports      | travel log      | travel tips      | guestbook      | activities      | contact      |

Log entries 71 - 80 of 204 Page: 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13



Feb 01, 2012 09:00 PM Powrot do przeszlosci.. Birma.

Nie wierzcie gdy Wam mowia ze do Birmy nie da sie wjechac ladem. Da sie. Nie wierzcie tez ze daja wize jednodniowa gdy ktos jedzie ladem. Daja normalna 14 dniowa. Natomiast prawda jest ze wjezdzajac w ten sposob mozna sie tylko poruszac w ograniczonej strefie choc i to sie da ominac bo nie dotyczy to podrozy morzem. Po ostrych targach wyczarterowalismy lodz, nie jest to tu popularne bo tu kazdy plywa tylko po to zeby podbic wyjazd z Tajlandii nie wysiadajac wrecz z lodzi i dostac kolejna wize tajska. Nazywa sie to "Visa Run" i oferuje tu to kazdy. Takich jak my ktorzy tam jada hm.. turystycznie i zostaja na ladzie jest na lekarstwo my tam innych bialych akurat nie spotkalismy. Nasz szyper zreszta nigdy z kolei nie spotkal Polakow, coz.. :) My wjechalismy a wlasciwie wplynelismy bo Birma jest po drugiej stronie zatoki, wplacilismy po 10$ haraczu na miejscowy rezim i oto po raz pierwszy stanelismy w Birmie. Tu czas sie zatrzymal.. samochod jest rzadkoscia, powszechne sa motorki. Na pierwszy rzut oka nie widac duzych roznic miedzy Birma a Tajlandia przynajmniej w tej strefie przygranicznej ale.. gdy wyciagnalem dolary kazdy uciekal w poplochu.. Nigdy w zadnym kraju nie spotkalem sie z taka reakcja. Czarnorynkowy kurs jest ponoc 20 razy lepszy od bankowego i nikt przy zdrowych zmyslach chyba jeszcze nie poszedl do banku wymieniac ale na ulicy z kolei nie ma u kogo :) Nic sie tu za dolary nie kupi bo ludzie po prostu sie boja. Na szczescie w powszechnym obiegu sa talandzkie bahty. Kupilem sobie koszulke z napisem Myanmar, nie bylo to takie proste bo jedyne co oferuja z takim napisem ma podobizne jakichs ich generalow czy cholera wie kogo, w kazdym razie za takie podziekowalem :) Pozdrawiamy wszystkich i powoli zmierzamy dalej w gore polwyspu malajskiego :)



Jan 31, 2012 09:00 PM Luz blues.. Tajlandia.

Im dalej sie zapuszczamy na polnoc tym wiekszy luz panuje na ulicach ale tez i coraz wiekszy balagan zeby wrecz nie powiedziec wprost ze syf ;) To juz nie sterylny Singapur gdzie wszystko jest uporzadkowane i czyste. Tu nikt sie nie przejmuje niczym ani niczym, nikt sie tez nie irytuje ze np. nie da sie przejsc ulica bo ktos zaparkowal w poprzek, ot zaparkowal to poczekam az odjedzie. Taka ich tu natura.
Ogolnie w Azji zeby cos sie kupy trzymalo musza za odstepstwo grozic drakonskie kary inaczej wszyscy maja to gdzies. Ma to tez zle strony :) Gdy nas dwa dni temu zatrzymali w Singapurze na nie do konca waznym bilecie w metrze, w kraju w ktorym za kradziez w sklepie grozi siedem lat odsiadki mialem wizje gdzies pomiedzy czapa a dozywociem, na szczescie skonczylo sie na doplacie :)
Ale wrocmy do podrozy. W Kuala Lumpur zafundowalismy sobie rybne spa :) Cos niesamowitego, lawice ryb jak piranie usiluja zywcem zjesc czlowieka :) Tym samym program kulturalno rozrywkowy zaliczylismy i moglismy sie zwinac z Malezji :)Pociag do Hat Yai dojechal prawie o czasie, rzecz tu rzadko spotykana, zdazylismy wiec dzieki temu na autobus do Ranong bo samo Hat Yai to malo inspirujace miejsce zeby nie powiedziec ze dziura :)
Cos mi ten LP mocno ostatnio podpada, bez niego bida ale gdy sie czyta ze do Ranong autobus jedzie cztery godziny to czlowieka szlag chce trafic bo w rzeczywistosci jedzie ponad osiem. Gdybyscie sie wybierali ta trasa kiedys to radze przed odjazdem zadysponowac sobie podwojna duza wodke albo jak ktos slabszy psychicznie zgola narkoze bo droga sama z siebie ostro kreta i stroma ostatnio zyskala na atrakcjach po pamietnych zeszlorocznych powodziach i autobus forsuje zwezenia drogi nad przepasciami tudziez prowizoryczne mosty z bambusa, my duza wodke zadysponowalismy sobie z koniecznosci dopiero na miejscu gdy troche ochlonelismy :)



Jan 30, 2012 09:00 PM Batu Caves

Do Kuala Lumpur dotarlismy jakzeby inaczej nocnym pociagiem z Johor Bahru, taki bilet z odjazdem z drugiej strony mostu jest dokladnie polowe tanszy. Do mostu granicznego z centrum Singapuru jedzie sie za dwa i pol dolara. W Malezji wiadomo, wyladowalismy na starych smieciach wiec na odmiane zrobilismy dzis Batu Caves. Jakis slabo aktualizowany jest ten LP Southeast Asia bo mimo ze mamy najnowsze wydanie slowa tam nie ma o tym ze mozna dotrzec tam kolejka za jednego ringgita tylko pisza jakies banialuki o jakichs autobusach. Ciekawostka jest ze ten sam pociag w druga strone kosztuje dwa ringgity, ot miejscowa ekonomia kolejowa :)
Same jaskinie bardzo interesujace, jest to zreszta jedna wielka swiatynia, wewnatrz biegaja malpy obok sie jakies nabozenstwa odbywaja, ot miejscowy folklor tyle ze to chyba ostatnia chwila zeby zobaczyc to jakos normalnie bo doslownie na dniach robia sie z tego miejscowe Krupowki powstalo kilka nowych swiatyn, dziesiatki straganow rozmaitych platnych atrakcji i oczywiscie chinszczyzna. W kazdym razie warto.
Teraz pora juz na obiadek, co za straszny kraj, znalazlem w koncu lane piwo ale 18 zl za kufel nie dam za cholere :) Niech sie ugryza, wieczorem ruszamy do Hat Yai to juz Tajlandia i przynajmniej piwo tam nie dosc ze jest to jeszcze w baaardzo przystepnych cenach, pozdrawiamy :)



Jan 29, 2012 09:00 PM 31 w cieniu :)

To naprawde niesamowite uczucie, wsiadajac w Dusseldorfie do samolotu mielismy -13 stopni i sterty sniegu, lot choc meczacy i dlugi bo po drodze jeszcze trafilismy do Sharjah w Emiratach Arabskich przebiegl szczesliwie i oto wychodzac po 14 godzinach trafia sie jak w mokra i goraca gabke, normalnie nie ma czym oddychac, coz w koncu to rownik :)
Jako ze w Singapurze czujemy sie juz jak w domu, nie robilismy tym razem zwiedzania, wybralismy sie za to na Sentose, wyspe z miejscowym parkiem rozrywki, nie sugerujcie sie tym co pisza w LP ze dojazd kolejka albo autobusem, za darmo sa ruchome chodniki i po minucie jest sie na miejscu :) Woda na plazy moze troche metna, w koncu to dosc przemyslowy rejon ale w koncu kapiel w lutym.. :)



Jan 26, 2012 09:00 PM A tribute to Cizia..

Cizia Zyke bo o nim mowa zmarl w sierpniu zeszlego roku akurat jak lecielismy do Australii. Postac równie barwna jak kontrowersyjna, ale jedno trzeba mu przyznac, ze zwykly zjadacz chleba w ciagu calego zycia mniej przezyje niz On tygodniowo.
I oto od ukazania sie w Polsce jego jednej z ostatnich powiesci "Tuan" zawsze chcielismy zmierzyc sie z miejscami w jakich byl i w jakich go pamietaja. nie zrealizowalismy tego w Austalii bo nie takie byly nasze plany ale jak to mówia co sie odwlecze.. :)
Dlatego juz jutro ruszamy do Niemiec aby stamtad odleciec az do Singapuru.. Nie bedzie to nasza pierwsza tam wizyta, znamy dosc dobrze tamtejsze klimaty, nie bedzie to jak przypuszczam tez i ostatnia, wazne ze stamtad ruszymy w góre wprost do Golden Triangle, legendarnego Zlotego Trójkata, kraju opium, przygody i bezprawia, trzymajcie kciuki :)



Oct 19, 2011 06:00 PM Australia wzieta bojem :)

Oto Krakow.. Po dziewieciu godzinach lotu do Bangkoku, nocce jak zwykle na lotnisku, kolejnych dziesieciu lotu do Kijowa, wyladowalismy. Szok kulturowy to malo powiedziane. Chacialoby sie powiedziec cos na temat roznic miedzy australia a nami tu na wschodzie europy ale spuscmy zaslone milczenia.. Pociagiem przez Warszawe dotarlismy do domu :)
Przed wyjazdem zadawalem sobie pytanie czy watro trawersowac Australie od samej polnocy przez tysiace kilometrow pustyni.. dzis wiem ze warto i ze kiedy tam wrocimy zaczniemy znow w Darwin bo wlasnie tam w centrum Australii odczuwa sie najmocniej jej charakter i klimat, wybrzeze ma wiecej atrakcji ale mniej charakteru. Warto poczuc i australijski outback z upiornymi temperaturami i pustkowiami i skrajne poludnie gdzie wieja huragany a po plazy biegaja pingwiny. Ta wyprawa dala nam wiecej niz moglibysmy sobie zyczyc totez tymbardziej marzymu juz i o nastepnej i o powrocie do Australii.. Trzymajcie sie i do kolejnych naszych zapiskow :)



Oct 17, 2011 06:00 PM Pora wracac.

Hostel Pint on Punt w jakim sie zatrzymalismy mozna szczerze polecic kazdemu. Klimat i warunki bez zarzutu a cena jak na tutejsze realia rewelka :) Zwiedzilismy na ile sie dalo Melobourne, opilismy jak trzeba podboj Australiii i pakujemy bambetle, od tej chwili kierujemy sie juz na polnoc do domu. Dzis bowiem po poludniu odlatujemy do Bangkoku, mam nadzieje ze bez jakichs atrakcji bo Qantas i Jetstar cos ostatni tydzien wiecej strajkowaly niz lataly, no zobaczymy :) Tam typowa nocka na lotnisku i lecimy dalej, Aerosvit wycial nam niezly numer bo odwolal nasz lot z Kijowa i jestesmy w niezlej kropce jak stamtad dotrzec do Polski zwlaszcza ze mamy bardzo malo czasu, obowiazki wolaja :) Ale nie zrazamy sie, nic juz nie planujemy, jedziemy do Polski na rympal, trzymajcie sie :)



Oct 16, 2011 06:00 PM Melbourne..

Pobudka wczesnie rano bo trzeba sprzatnac camper, zimno od morza jak jasna cholera ale my w pelnej gotowosci, do ukonczenia trawersu przez kontynent zostalo nam 150 km. Po drodze nie omieszkalismy pojechac do miejscowosci o nazwie.. a jakze Strzelecki. Niewielkie toto, czes domow na sprzedaz ale okolica bajkowa, normalnie eden, chyba sie wlasnie tu przeprowadzimy za kilka lat. Potem juz do dechy i przed nami Mebourne. Podjechalismy do hostelu gdzie dzis spimy, zrzucilismy bambetle i pomknelismy zdac campera bo czas byl najwyzszy. Britz jak zwykle bez zarzutu wszystko przebieglo bez problemow i tym samym rozstalismy sie z naszym ruchomym domkiem w jakim spedzilismy wspaniale dwa tygodnie. Nam przybylo tysiace wrazen a jemu 6250 km na liczniku. Jako ze nasz hostel ma pierwszorzedna knajpe na dole opijamy wlasnie sukces naszego trawersu drogami i bezdrozami Australii i jak zwykle pozdrawiamy czytelnikow :)



Oct 15, 2011 06:00 PM Parada pingwinow..

Parada pingwinow. lipa panie na calego.. wszystkie te atrakcje ze zwierzakami tutaj to sciema do potegi. Po kolejnych setkach kilometrow dotarlismy do wyspy gdzie mozna ogladac pingwiny.. i poniekad mozna.. ale gorzej niz w zoo, nie dosc ze placi sie jak za woly to jeszcze wszystko usystematyzowane, ukierunkowane, tedy, tamtedy, zdejec pod zadnym pozorem nie wolno.. a cena za te watpliwa atrakcje oczywiscie kosmiczna, zmylismy sie czym predzej.
Pojechalismy na przyladek wystajacy juz na samo poludnie australii prosto w morze..i to bylo to. Huraganowe wiatry, sztorm z kilkumetrowymi balwanami na oceanie, widok i odczucia niezapomniane. Tu czuje sie ze za horyzontem czai sie Antarktyda, co zmarzlismy i nas wywialo to nasze ale przyjechac tu warto, po prostu stoi sie na koncu swiata.
Poniewaz jednak czekalo nas sprzatanie campera przed zwrotem a w tych warunkach ciezko bylo nawet z niego wyjsc cofnelismy sie kilkanascie kilometrow w glab ladu i zakotwiczylismy na spokojnejszym ciut campingu :)



Oct 13, 2011 06:00 PM Po Sydney :)

Po Sydney... jezdzi sie fatalnie.. na dobra sprawe chyba nigdzie jak dotad nie mialem takich problemow za kierownica. Rzecz w tym bowiem ze dla hm.. chyba "usprawnienia ruchu" na ulicach sa wszedzie przynajmniej cztery pasy ruchu w kazda strone. Wszystko fajnie tyle ze na tej samej szerwokosci jezdni u nas bylyby co najwyzej dwa. W efekcie na takim pasie miesci sie swobodnie co najwyzej duzy.. rower. Camper taki jak nasz przylega od pasa do pasa, wieksze zas po prostu wystaja. Nie ma sprawy jak sie jedzie swoja osobowka, ale jazda na szerokosc zyletki pomiedzy pedzacymi samochodami wynajetym camperem za ktory glowa sie reczy w wypozyczalni to doznanie szczegolne i jedyne w swoim rodzaju. W efekcie zamiast planowanego calego dnia w Sydney przeszlismy jak burza przez najciekawsze atrakcje i z wieeelka ulga czmychnelismy na wybrzeze. Zatrzymalismy sie na campingu przy baardzo widokowej Grand Pacific Road i odetchnelismy z ulga.

Page: 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13

Publish your own story!


  Terms and Conditions    Privacy Policy    Press    Contact    Impressum
  © 2002 - 2024 Findix Technologies GmbH Germany    Travel Portal Version: 4.2.8