Free travel home page with storage for your pictures and travel reports! login GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community
Login
 Forgot password?
sign up


Top 3 members
pictor 122
wojtekd 72
Member snaps
thraen

Remik's Travel log

about me      | my friends      | pictures      | albums      | reports      | travel log      | travel tips      | guestbook      | activities      | contact      |

Log entries 191 - 200 of 204 Page: 15 16 17 18 19 20 21



Jul 18, 2005 06:00 PM Orient Express...

Orient Ekspress.. był.. ale nie ma, w rozkladzie jest nawet Balkan Express, malo tego, nawet bilet na niego kupilismy w kasie az do Budapesztu ale jak sie okazalo tez nie zawsze bywa..:) Pojechalismy Bosfor Expressem wiec do Rumunii przeskakujac po drodze Bulgarie. Przeskakujac to mocno powiedziane.. opoznienie na miejscu siegnelo osmiu godzin, wiec zamiast wieczorem do Bukaresztu dotarlisku o polnocy :) Po drodze jak to po drodze, Bulgaria za oknem nudnawa i plaska jak stol, strasznie jakos wyludniony kraj ale moze to przypadek. W Rumunii mile zaskoczenie, dworzec bardzo dobrze zorganizowany, piwo kuflowe na nasze 2 zl wychodzi, a flache czystej na dworcu nawet w kiosku mozna kupic.. cena? prosze bardzo, 7-8 zl..:) Nie bylo sensu po nocy po miescie sie rozbijac, zostalismy na peronie, wszystko w normie tylko bagazy trzeba bylo pilnowac bo sie strasznie kolo nich szczury kraca jak sie przysnie, wiec dobranoc :)



Jul 16, 2005 06:00 PM Duch Bizancjum

Do Istanbulu dotarlismy... hm.. rano jakos, znalezienie miejsca do spania i dotarcie tam zabralo nam chwile ale jakos poszlo, brr ceny tu maja z kosmosu :) Potem wiadomo, na miasto :) To co tu typowe, Hagia Sophia, Wielki Bazar, Most Galata.. stanelismy nawet na srodku mostu rozgraniczajacego kontynenty ;) Zrobilismy sobie dluzsza wycieczke wzdluz Bosforu az nad morze Marmara, to miasto ma swoj klimat :) Koncze bo pora szukac dalszej drogi :)



Jul 14, 2005 06:00 PM Srodziemnomorskie klimaty :)

No i zostalismy w Antalyi, miasto drogie niesamowicie.. widac ze to pelnia sezonu dla turystow zagranicznych.. za obiad zaplacilismy fortune choc przyznam szczerze dawno tak podle nie jadalem :) Co do spania to juz calkiem tu dramat, wszystkie ceny w euro nawet za glupia kartke pocztowa :) Ale przyjechac warto, klimat srodziemnomorski jest tu bardzo typowy, plaza jedna tylko w dodatku bez piasku siedzi sie na kamykach ale dobrze zorganizowana nawet piwo maja :) Samo centrum miasta tez bardzo ciekawe, to jakas stara forteca a zabudowania przypominaja w pewnym sensie Wenecje, ciasne uliczki i waskie przejscia. Na plazy jak to na plazy.. tyle ze u nas nie ma tylu Rosjan, widac ze u nich coraz lepiej i upodobali sobie wojaze zagraniczne. W wodzie mozna zobaczyc obok siebie, zarowno muzulmanke ubrana po szyje jak i rosjanke topless, swoista mieszanka :) Autobus do Istanbulu mamy za trzy godziny, na miejscu ma byc o piatej nad ranem, no zobaczymy.. :) Bilet kosztuje tez niemalo 40 ichnich YTL na leba ale jakby nie bylo to mamy ponad 700 km przed soba, chyba troche za bardzo przywyklismy do cen sysryjskich a zwlaszcza tych ze Sri Lanki :) Tyle na dzis, kolejne wiesci mam nadzieje juz z Istanbulu, jesli tylko beda mozliwosci, zwlaszcza finansowe :) to postaramy sie tam zabawic ze dwa dni.



Jul 13, 2005 06:00 PM Na szlaku do Stambulu..

Tia.. Syria juz za nami.. spedzilismy noc w Aleppo. ciekawe miasto, ponurkowalismy w glebi miejscowych bazarow, usmieszkow tu nie wstawiam bo klawiature mamy turecka i nie wiadomo gdzie jaki znak jest, wszystko jest zreszta po turecku, ble. Z Aleppo wyruszylismy dalej, 200 km do Adany w Turcji pokonalismy w bagatelka 7 godzin przemytniczym autobusem/ Na granicy... klimaty jak kiedys u nas, przeszukiwanie bambetli, tlumy ludzi przy okienkach, kilometrowa kolejka tirow. Z naszego pojazdu celnicy rozladowali w koncu kontrabande no i pojechalismy dalej, jak sie zreszta okazalo nie cala, przemytnicy poomyslowi sa. W Adanie totalnie beznadziejnie, dworzec na jakichs peryferiach, sciemnialo sie juz bo jak wspomnialem jechalismy caly dzien, nie wiadomo gdzie isc, niewiele myslac wskoczylismy do autokaru do najlepszego tu w Turcji kurortu Antalyi... cala noc jazdy, bilet drogi jak jasna.. to juz nie ceny syryjskie no i jestesmy.. oto Antalya perla Riwiery Tureckiej.. ceny kosmiczne, idziemy sie rozejrzec na miescie, jesli stac nas bedzie na jakas nocke to zostaniemy, jesli nie to zapewne po poludniu ruszymy dalej, zobaczymy dokad, moze to berdzie Ankara, moze Bursa, a moze Stambul,, moze nawet uda sie dotrzec nad Dardanele.. zobaczymy. Pozdrawiamy wszystkich i ruszamy.



Jul 11, 2005 06:00 PM Damascenskie impresje :)

Na czym to skonczylismy? :) Aha.. Dubaj.. no tak, wyszlo ciut drozej bo umyslilismy sobie zobaczyc jedyny na swiecie siedmiogwiazdkowy hotel.. niepomni porad wzielismy taksowke "metered' znaczy sie z licznikiem.. o maly wlos zostalibysmy gdzies posrodku pustyni bo ichnich dirhamow starczylo nam wylacznie do miejsca gdzie zamajaczyl on nam na horyzoncie ( a ma ponad 300 m :) Jakos doszlismy choc w tych temperaturach tu to wyczyn nie z tej ziemii :) Wrocilismy znow pobuszowac po Dubaju a potem juz taksowka do Shariah, doplacic trzeba bylo za "discomfort" taryfiarzowi bo oni sie boja jezdzic za granice a to jest de facto inny emirat :) Wieczorem juz na lotnisko i bez wiekszych perypetii do samolotu w towarzystwie dosc mieszanym ac mocno podejrzanym :) W Damaszku wyladowalismy o pierwszej w nocy, bomba po prostu.. za 10 dolarow taksowkarz zabral nas do miasta, osiol jakis skonczony, w ogole miasta nie znal, nie moglismy znalezc hotelu, po godzinie krazenia i biegania zaulkami wsrod jakichs podejrzanych typow jakos znalezlismy taki z wolnym miejscem, dormitorium, ale dobre i to. Rano biegiem na miasto, Damaszek to jeden wielki bazar, nie ma metra pustego hodnika, wszyscy tu z wszystkimi handluja :) Bylismy w meczecei Saladyna, fajnie tam jest.. kobiety zeby wejsc musza zakladac worki pokutne i kaptury na glowe, mozna peknac :):):) Mezczyzni na szczescie nie :) No i buty trzeba w garsci trzymac, ale w tych upalach.. to nawet nie zaszkodzi :) Wszedzie kramy.. przyprawy w kopcach, owoce, inne cuda.. we w sloikach..:) Zlapalo nas takie zmeczenie po tej podrozy ze przespalismy non stop dzien i noc. Dzis wyjezdzamy dalej, zobaczymy dokad los nas poniesie choc kierujemy sie (to juz wiadomo) w kierunku Turcji, mamy nadzieje tam dotrzec najpozniej za dwa dni, jak bedzie zobaczymy tym bardziej ze forsa sie konczy a Syria to dziwny kraj nie ma tu bankomatow i oficjalnie nie sa obslugiwane karty platnicze choc nam przypadkiem udalo sie na lotnisku znalezc rzeczony bankomat i nawet dal nam tysiac miejscowych funtow, zobaczymy po powrocie jak to na koncie bedzie po tej transakcji :) Aha, wiadomosci moga byc chwilowo zawieszone bo w Syrii oficjalnie tez nie ma internetu wiec poza Damaszkiem moze byc roznie :)



Jul 09, 2005 06:00 PM Arabskie klimaty (przypadkiem?) :)

No i jestesmy w Dubaju.. jak to mozliwe? :) Otoz.. Noc spedzilismy na lotnisku w Colombo, wpuscic nas tam nie chcieli, do hotelu wysylali, ale niech sie wypchaja :) O trzeciej nad ranem zaczal sie check-in do samolotu.. Zalogowalismy sie i czekamy.. odlot z szostej przesunal sie na osma.. no i klops.. ale co zrobic, w ten oto sposob zamiast o osmej byc w Emiratach, konkretnie w Sharjah, bylismy o dziesiatej..( czas dotylu o dwie godziny) Oczywiscie o naszym samolocie do Damaszku moglismy zapomniec, w tym czasie ladowal juz na miejscu docelowym :) Nasza linia lotnicza okazala sie OK, zalatwili nam elegancki hotel bo kolejny samolot mamy za poltora dnia wieczorem, gorzej poszlo z miejscowymi Arabami na lotnisku, za cholere nie chcieli nam dac wizy tranzytowej, wojowalismy z nimi piec godzin i ok 16 wreszcie dojechalismy do hotelu w Sharjah w apartamencie trzypokojowym z oddzielna kuchnia itd, nie wiem na co, bo restauracja hotelowa jest pierwszorzedna :) Jako, ze nie my placimy, wiec sie nie ograniczamy z wyzerka :) Wieczorem poszlismy zwiedzic Sharjah, stolice emiratu Szardza, temperatury tu sa z piekla rodem, mozna wykorkowac, miasto lezy na pustyni wiec procz piasku, betonu i wiezowcow niewiele tu jest, trudno o trawnik :) Ale tez i bardziej cywilizowanie niz na Sri Lance, choc kobiety tu okropne, wszystko w tych czarnych zaslonach, ble :P Po wreszcie dobrze przespanej nocy rano sniadanko, potem jako ze bankomatu tu nie uswiadczy zmienilismy troche dolarow i.. heja do Dubaju taksowka za 20 miejscowych dirhamow :) Co, jak co, ale skoro juz tu jestesmy 15 km obok, to sobie stolicy arabskiej nie odpuscimy :) Miasto nowoczesne na wskros, same wysokosciowce, limuzyny, szklo i metal.. szejkowie za kierownicami mercedesow.. samochody tez nizej trzech litrow pojemnosci rzadkie.. widac, ze ich tu kryzys paliwowy nie dotyczy :) Ale znalazl sie rodzynek, wczoraj w drodze z lotniska mijalismy MATIZA (szwagier, to Ty?:), az oczy przetarlismy :) Teraz siedzimy w miejscowej Internet cafe bo tu trudno przejsc sto metrow od cienia do cienia wiec sie chlodzimy.. choc necik tu drogawy.. 10 tutejszych dirhamow za godzine. Za chwile dalej w droge po Dubaju a potem wracamy do hotelu, bo o 17 mamy transport na lotnisko choc odlatujemy dopiero o dziewiatej wieczor. Jesli wszystko bedzie ok to o polnocy bedziemy juz w Syrii :) Wiec reszta relacju juz mam nadzieje stamtad :) takim to sposobem mamy czystym przypadkiem rajd po Emiratach Arabskich za 20 dolarow bo za wszystko nam placi Air Arabia (najlepsza linia na swiecie :)



Jul 07, 2005 06:00 PM Na podboj Orientu :)

Dobiega konca nasz rajd po tropikach, plazach i lasach monsunowych... Po kilku dniach byczenia sie na plazach pod palmami, moczenia w basenie, polowania na kraby (no, jednego :) czas w droge :) O maly wlos pomylilibysmy daty, tu czas plynie zupelnie inaczej.. juz wczoraj spakowani w pelnym rynsztunku wychodzilismy z hotelu gdy przypadkowy rzut oka na kalendarz uchronil nas przed niespodzianka, pomylilismy sie o caly jeden dzien :) Dzis juz jednak jest data prawidlowa, jestesmy juz w centrum Negombo, stad mamy ok 10 km na lotnisko, czasu az nadto, lot mamy dopiero nad ranem :) mam nadzieje, ze bedzie :) Rano powinnismy juz byc w Damaszku, co nas tam spotka na razie nie wiemy, bo w przeciwienstwie do Sri Lanki o Syrii mamy pojecie dosc kiepskie, niemniej ma to swoj urok :) Postaramy sie skrobnac tu kilka slow za jeden, dwa dni, bo wtedy tez podejmiemy decyzje o dalszym kierunku naszego Tour Asiatica 2005 :) czy bedzie to Jordania czy tez Turcja czas pokaze ( i okolicznosci ). Pozdrawiamy wszystkich naszych czytelnikow i trzymajcie za nas kciuki :)



Jul 04, 2005 06:00 PM It's a party time :)

No i znalezlismy plaze.. :) Zatoczywszy wielkie kolo wokol calego dostepnego la turystow Cejlonu wrocilizmy do Colombo pociagiem z Kandy, zabawne, w lape miejscowemu naganiaczowi musialem dac wieej za zajecie nam miejsca siedzacego w pociagu niz ksztoal sam bilet :) tu transport jest naprawde tani :) W Colombo juz poszlo gorzej.. znalezc pociag w tym zamieszaniu tam tudziez kupic bilet graniczylo z cudem, z autobusu nauczeni poprzednimi doswiadczeiami zrezygnowalizmy zgodnie :) co bylo robic, po ostrych targach wzielismy taksi do Negombo, jedynego tu (po Tsunami) ieknego kurortu nad oceanem z hotelami, plazami itd.. oddalonego o ponad 40 km od Colombo, ale za to stosunkowo blisko lotniska co moze sie przydac na przyszlosc. W Negombo szok, gosc z miejscowego luksusowego hotelu podwiozl nas ZA DARMO!!! do czesci rekreacyjnej tej miejscowosci i nawet polecil hotel bo ten jego byl hm.. ciut drogi (bagatelka 200$ doba) ale i tak zaszalelismy.. mamy pokoj z widokiem na ocean bezposrednio przy plazy.. basen w hotelu.. a co :) raz sie zyje tym bardziej ze czas ucieka i te kilka pozostalych dni spedzimy tu wlasnie na plazy, nalezy nam sie po tym rajdzie przez tropiki.. coz, ceny sa tu bardziej europejskie ale przynajmniej troche bardziej tu przypomina to wszystko siat cywilizowany :) Pora na relaks.. chcielismy kraba na obiad ale mowia ze trudno teraz go zlowic wiec zobaczymy jak bedzie :) za to Arak jest tu przedni, w koncu sa wakacje :) Pogoda troche spasoala, nawet pokrapia troche, w tym skwarze tu to niebagatelna ulga :) Konczymy bo tu internet drogi jak ... postaramy sie napisac przed wylotem jeszcze kilka slow, a potem.. kolejna przygoda.. :)



Jul 01, 2005 06:00 PM 6 stopni od rownika :)

No i dotarlismy, to jest najbardziej wysuniete na poludnie miejsce Sri Lanki, polozone niemal na rowniku, slonce w zenicie, temperatury piekielne, ocean wzburzony, ale po kolei..
Dzien spedzilismy w Kandy, a rano wczesnie zlapalismy pociag do Baduli, wysoko w gorach polozonej miejscowosci. Jazda pociagiem tu to przezycie samo w sobie, niewiele ponad sto kilometrow jechalismy caly dzien, na miejscu bylismy na wieczor, ale za to jakie widoki, miejscami pociag posuwal sie na wysokosci ok 2000 m. na trasie ponad 40 tuneli, non stop tory na skraju przepasci, mocne wrazenia :) Jak wspomnialem dotarlismy na wieczor, czasu pozostalo tylko aby znalezc spanie, znalezlismy w miejscowym osrodku rzadowym, bywalo lepiej ale insekty nas nie zjadly a za to mial ladny ogrod. Rano biegiem na 7:30 do autobusu na wybrzeze do Matary, wsiasc sie udalo.. nawet bilety kupilismy, ale kto nie jechal tutejszym autobusem duzo stracil.. wytrzymalismy w nim ok 30 km.. co i tak jest niezlym wyczynem, smrod, goraco, szalencza jazda na zakretach nad przepasciami, oczywiscie nie ma mowy o miejscu siedzacym, a ludzi trzy razy tyle ile u nas by sie zmiescilo, na skraju zemdlenia i wy.. ewakuowalismy sie na jakims zupelnie przypadkowym postoju w szczerych gorach.. do celu pozostalo jeszcze szesc godzin jazdy tym potworem.. Po rozejrzeniu sie.. oczywiscie zaraz znalezli sie przy nas miejscowi "przyjaciele" zaoferowali taksowke.. Niewiele myslac, bo w sumie nie bylo nad czym, wynajelismy mikrobusa do rzeczonej Matary.. hm.. 200 km.. zaplacilismy niemalo, ale i tak w Polsce byloby to z 10 razy tyle.. Kierowca oczywiscie "zyczliwie" nas chcial polecic na miejscu w Matarze miejscowemu koledze prowadzacemu "resthouse" zawiozl nas na wybrzeze.. tak, tutaj widac slady tsunami.. cale wybrzeze tu, to skrzyzowanie budowy z cmentarzem, mina lata zanim przestanie tu straszyc.. zrejterowalismy momentalnie aby jeszcze tego samego dnia dotrzec pociagiem do Galle. To miasto wyglada zdecydowanie lepiej, moze ze wzglkedu na zachowany kolonialny charakter, tudziez potezne mury forteczne jakie uchronily miasto przed zniszczeniami tsunami jakie sa wszedzie dookola.. mieszkamy teraz w jakims lodge, mamy nawet balkon, a obok jest latarnia morska, lataja ogromne nietoperze wielkosci bocianow, a ulicami przechadzaja sie poltorametrowe legwany. Za rogiem maym meczet.. wiec i muezzin co chwile spiewa.. ot klimat wschodu na calego. Za chwile idziemy zwiedzic mury fortu z ogromnymi bastionami a potem obrocimy flache miejscowego araku :), jaki nabylismy w miejscowym monopolu aby uczcic zdobycie calej poludniowej czesci wyspy. Jutro dalej.. pora troche odsapnac na plazach.. jedziemy szukac jakiejs prawdziwie rajskiej, w tym celu udamy sie daleko na polnoc, az za Clolombo prawdopodobnie ale to sie jeswzcze okaze, bedzie net, bada i nowe wiesci.. czas ucieka nieublaganie a my osmego juz musimy byc na lotnisku..



Jun 28, 2005 06:00 PM Kandy, ble :P

Kandy, ble :P No i jestesmy w Kandy, dojazd byl niezly, intercity z Colombo przypominal nasza druga klase w podmiejskim do Wieliczki, ale za to dojechal a roznica wysokosci siegala 1000 m, widoki byly bomba, w wagonie zreszta tez :) Samo Kandy ciut lepsze od Colombo ale nie ma sie co rozwodzic nad roznica, pierwsza noc spedzilismy w takiej norze ze nawialismy stamtad rano mimo ze zaplacone mielismy za dwie, teraz mamy luksusy, ptaki w pokoju i mrowki, za to nie ma pradu i zarowki ale to juz jest cos :) Jest nawet telewizor, nie ma tylko instrukcji czym go zasilac :) Jezdzilismy na sloniu, a co.. droga ta przyjemnosc cholernie, slon jakis lekko niemrawy w klus sie wprowadzic nie dawal :) Potem miejscowy ogrod botaniczny, nawet nas masowali wonnosciami, oczywiscie jak wymasowali to chcieli kupe forsy, to tu typowe, jak sie ktos przyczepi to nie ma mocnych zeby go splawic, Tuk Tuka mielismy wynajetego na caly dzien ale kierowca tak nas pokochal ze chcial dalej z nami jezdzic, dostal dwa razy tyle ile uzgodnione i sie w koncu odwalil, okropny jest ten swaiat, nie ma chwili spokoju, kazdy tu czegos od nas chce, Azjaci tak maja a w dodatku bialych maja za milionerow, To tyle na razie, zmykamy bo kafeje zamykaja i zaraz beda chcieli trzy razy tyle co w cenniku a nam sie forsa konczy przewidziana na Sri Lanke wiec trzeba rozsadnie gospodarowac i pedzic kijem od siebie wszelkich przygodnych przyjaciol tudziez zyczliwych.

Page: 15 16 17 18 19 20 21

Publish your own story!


  Terms and Conditions    Privacy Policy    Press    Contact    Impressum
  © 2002 - 2024 Findix Technologies GmbH Germany    Travel Portal Version: 4.2.8