Free travel home page with storage for your pictures and travel reports! login GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community GLOBOsapiens - Travel Community
Login
 Forgot password?
sign up


Top 3 members
wojtekd 55
pictor 40
Member snaps
thraen

Remik's Travel log

about me      | my friends      | pictures      | albums      | reports      | travel log      | travel tips      | guestbook      | activities      | contact      |

Log entries 141 - 150 of 204 Page: 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20



Aug 24, 2008 06:00 PM Jak sie urznac to tylko we Frankfurcie :)

A tak.. bo metr miejscowego jabola czyli jedenascie szklanek 0,2 litra kosztuje tu od 10 euro.. niestety nie mielismy czasu na tak doglebne degustacje, zadowolilismy sie takim podawanym na szklanki :). Z tego wszystkiego zwiedzalismy glownie centrum knajpiarskie Frankfurtu czyli Old Sachsenhausen i nie dotarlismy do domu Goethego. No coz.. bedzie powod do kolejnej wizyty :)



Aug 18, 2008 06:00 PM Señor Cochecito czyli śladami Pana Samochodzika.

Któż z nas w młodości nie pasjonował się przygodami Pana Samochodzika stworzonymi przez wspaniałego polskiego pisarza Zbigniewa Nienackiego? Choć większość powieści rozgrywa się na terenach Polski, jedna jest szczególna: "Pan Samochodzik i człowiek z UFO". Akcja tej powieści toczy się bowiem.. w Kolumbii. I właśnie tam wybierzemy się już za kilka dni. Celem naszej podróży jest bowiem stolica Kolumbii - Bogota. Kraj który przez ostatnie pół wieku targany był wojną powoli zaczyna się stabilizować i choć nadal jest to jeden z najbardziej ryzykownych krajów świata to z całą pewnością warto go zobaczyć a zniesienie w maju wiz wjazdowych pomogło nam podjąć decyzję. Prócz amazońskich klimatów jakich nam zapewne nie zabraknie na naszej drodze pojawią się także wulkany. Zanim jednak tam dotrzemy wybierzemy się śladem innej przygody Pana Samochodzika do Frankfurtu nad Menem.. do domu Goethego. Co zobaczymy i przeżyjemy opiszemy oczywiście tutaj a czytelników prosimy o trzymanie kciuków za powodzenie. ;)



Aug 18, 2008 06:00 PM Señor Cochecito - looking for traces of "Pan Samochodzik"

Who ever from us in youths was not thrilled with adventures "Pan Samochodzik" created by famous Polish writer Zbigniew Nienacki? Most of novel takes place on grounds of Poland, but one is special: "Pan Samochodzik and man from UFO". Action this novel takes place.. in Colombia. And just there we will to go already behind several days. Target of our travel is as capital of Colombia - Bogota. Country which last half of age was shattered by war slowly begins to stabilize and but still is this one from most risky countries of world, it is proper to see him. Annulment in May entrance - visas helped to undertake us decision. Except amazonas climates us surely will not lack, on our way will appear also volcanoes. Before however there we will reach Sud America we will be planning to go with trace other adventures "Pan Samochodzik" to Frankfurt am Main.. to home of Goethe. What we will see and we will survive we will describe of course here and readers we ask for holding of thumbs for success.;)



Feb 27, 2008 09:00 PM Wulkany Europy.. zobaczyliśmy.

No i ponownie Kraków.. droga powrotna zajęła nam dwa dni, jak na 2500 km.. całkiem nieźle.. łącznie zrobiliśmy ponad pięć tysięcy, byliśmy na wszystkich czynnych wulkanach Włoch, o Wezuwiuszu nie wspomniałem podczas tej relacji, szczerze mówiąc nie warto, wjechaliśmy tam, ten wulkan jest totalnie uśpiony a użeranie się z pazernymi "przewodnikami" pozostawiam cierpliwszym ode mnie, zdecydowanie lepiej będąc w Neapolu zobaczyć Solfatarę czy też wybrać się na wyspy Liparyjskie.
I jeszcze jedno.. wybraliśmy się poza sezonem, i to chyba był najlepszy możliwy wybór, turystów można było policzyć na palcach jednej ręki, na wulkanach byliśmy sami, a całe "kombinaty" turystyczne jakimi obrosły drenujące normalnie kieszeń turysty na każdym kroku były zamknięte na głucho. Pozdrawiamy z Krakowa wszystkich czytelników a my myślą już jesteśmy baaardzo daleko... gdzie? poczytacie (mam nadzieję ;) niebawem.



Feb 24, 2008 09:00 PM Etna.. powyżej chmur..

Etna.. powyżej chmur.. Na podbój Etny wybraliśmy się rano.. to góra szczególna sama w sobie.. ilość jej kraterów (wygasłych) jakie zobaczyliśmy przekracza wszystko co widzieliśmy łącznie do tej pory, samochodem wdrapaliśmy się na prawie dwa tysiące metrów, tam jest parking, zabawne za cały dzień płaci się 1 (słownie: jeden) euro.. w naszym zakichanym Zakopiańskim Kościelisku kosztuje o ile pamiętam 15 zł.. no cóż trochę nam do Europy jeszcze brak.. z parkingu jest kolejka gondolowa, wjeżdża się na 2500 m, widoki wspaniałe, mieliśmy szczęście, że czynna i jeszcze jakaś promocja była, bo Etna ustawicznie sprząta tę kolejkę podczas wiekszych wybuchów :) Dalej już trzeba z buta, oczywiście jak wszędzie tabliczki, że bez "authorised guide" ble ble, nie wolno, zakaz, forbidden, grzywny... niedobrze się robi od tego we wszystkich możliwych miejscach, bez biletu i przewodnika nie wolno nawet na Wezuwiusz, siostro kaftan.. dziura w ziemi jakich tysiące, ale oczywiście bez pazernych localsów "strictly prohibited". Doszliśmy pod same główne kratery, na tyle starczyło czasu, zapadając się kilkakrotnie po uszy w śniegu jakim cały stożek aż do podnóży głównych kraterów jest pokryty. Wulkan był spokojny, mocno dymił ale innych atrakcji nie zaobserwowaliśmy :)



Feb 23, 2008 09:00 PM Sycylia góry i wulkany..

Sycylia góry i wulkany.. Kto by pomyślał, że Sycylia jest taka górzysta? jedzie się albo mostem albo tunelem, do Etny a widzimy ją z okna prawie "na wyciągnięcie ręki" gdy w końcu się wybraliśmy, przejechaliśmy samochodem łacznie 250 km.. same serpentyny.. Wcześniej jednak popłyneliśmy na wyspy Liparyjskie, na początek wulkan Volcano.. "ojciec" wszystkich wulkanów.. mimo iż drzemie od blisko stu lat to dymi potężnie.. nie udało nam się obeść krateru, dym jest za gęsty, zeszliśmy natomiast do wnętrza, na dno, wrażenia wspaniałe, komin wulkanu przesuwa się wyraźnie w kierunku centrum miejscowości na wyspie, fumarole syczą nawet na plaży, warto to zobaczyć. Następny dzień to Stromboli.. do samych kraterów sie nie zbliżyliśmy, zaczęła się zmieniać pogoda, stożek zasnuły chmury, a błąkanie się we mgle wokół kraterów które rzucają wokół kamieniami (widać je jak sie toczą) to nie najlepszy pomysł, w 2003 oberwała się cała wschodnia część wulkanu i po powstałym urwisku prawie stale coś spada, czasem słychać głośniejsze eksplozje, widowisko godne polecenia.



Feb 17, 2008 09:00 PM Zobaczyc Neapol i..?

Wlasnie, i co? Na nas to miasto wrazenia jakiegos pieknego nie zrobilo, ot zwykla metropolia jakich wiele w dodatku z ruchem drogowym w azjatyckim wrecz stylu. Przez pomylke wjechalismy w samo centrum i jedenym marzeniem naszym bylo wydostac sie stamtad, normalnie derby gruchotow to przy tym ruchu drogowaym tam pikus. Zanim dotarlismy przemierzylismy dwa tysiace kilometrow przez Slowacje, Austrie i Wlochy w iscie ekspresowym tempie, spalismy w Alpach na granicy wloskiej, mroz w nocy tam jest solidny.
No i jestesmy, mamy z okna panorame Neapolu siedzimy bowiem w Pozzoli, z drugiej strony za nami z kolei mamy pierwszy z celow naszej wycieczki - Wulkan Solfatara, nie widac go, nie moglismy tez dzis podejsc bo juz dojscia zamkniete ale daje znac o swojej obecnosci charakterystycznym aromatem siarki jakim powietrze tu jest wypelnione praktycznie bez przerwy w calej miejscowosci. Pozdrawiamy czytajacych a jutro o ile czas pozwoli sprobujemy zrealizowac kolejne nasze plany na co czasu mamy niewiele bo poznym popoludniem mamy byc juz na Sycylii :)



Feb 12, 2008 09:00 PM Tak daleko, tak blisko..

Przed nami nowa wyprawa.. po okresie względnej "nieaktywności" ( w tzw. międzyczasie zaliczyliśmy Tokaj na Węgrzech) za kilka dni znów ruszamy. Nie będzie to może tak spektakularna wycieczka jak kilka ostatnio ale nudzić się jak sądzę nie będziemy :) Celem naszym tym razem jest Sycylia - nieprzypadkowo. Podczas poprzednich wypraw przyszło nam się mierzyć z wulkanami w najdalszych zakątkach świata a przecież te zaliczające się do jednych z najciekawszych mamy niejako "na wyciągnięcie ręki". To przecież chyba najbardziej znany nieprzewidywalny i niebezpieczny Wezuwiusz, to najaktywniejszy na świecie Stromboli i w końcu najwiekszy w Europie - Etna.. Jeśli czas pozwoli, a mamy go tym razem wyjątkowo mało odwiedzimy i pozostałe, jesli nie, będzie powód do następnej wycieczki kiedyś. I choć porę roku mamy może mało wycieczkową jak na ten rejon to właśnie wybraliśmy ją celowo, pozwoli może ona łatwiej uporać się nam w okolicach wulkanów z wszelką zarazą typu "naganiacze". "przewodnicy" i inne indywidua jakich nalezy unikać jak ognia (patrz wyżej "wyprawa na Merapi").



Feb 12, 2008 09:00 PM So far, so close..

Before us new expedition.. after period relative" no activities" (in so-called "lap time" we visited Tokay - Hungary).
This will be not so spectacular excursion as several lately but I hope - we will not be bored :) Our target at this time is Sicily - not accidentally. During preceding expeditions came us to equal with volcanoes in farthest recesses of world and after all these being numbered to one from most interested we have so "close". There are surely most well-known unforeseeable and dangerous Vesuvius, most active on the world - Stromboli and at last biggest in Europe - Etna.. If time permit, we will visit remaining of them, if not, will be reason to next excursions once. And but time of year we have not so good for excursion - expecially on this region, we chose her purposely, will permit (perhaps) to settle us in regions of volcanoes with all pest of type "touts", "guides" and other individuals which everyone should avoid (look higher "expedition on Merapi"(sorry polish text available only)).



Jul 14, 2007 06:00 PM Tribute to Ring of Fire - zakończyliśmy!

Tribute to Ring of Fire - zakończyliśmy! Oto i Kraków, po całym prawie dniu kiwania się w naszym PKP - pora na małe podsumowania. Była to jak dotąd, w bezglednej odległości od naszego kraju najdalsza nasza podróż. Dotarliśmy w końcu było nie było na przedpola Australii, dobra zaliczka na następną wyprawę ;). Przejechaliśmy całą Jawe od końca do końca, zahaczyliśmy o Bali i Lombok. Weszliśmy na trzy aktywne wulkany a przy okazji znaleźliśmy tez rajskie plaże. Stanęliśmy też na szczycie legendarnego Krakatau a przecież przed wyprawą w najśmielszych snach widzieliśmy co najwyżej lądowanie na jego zboczu. Były też i porażki, wspomniane nieudane wejście na Merapi czy zwłaszcza oddanie walkowerem Semeru, ale koniec końców zdopingowały nas one tylko aby jak najszybciej wrócić na Jawę.. wiemy że to nastąpi nie wiemy tylko kiedy. Wrócimy uzbrojeni jednak w obecne doświadczenie i znajomość tamtejszych realiów a to jest wiedza wręcz bezcenna.
Pozdrawiamy wszystkich czytelników i tradycyjnie zapraszamy na nowe przygody, czas pokaże gdzie tym razem nas los poniesie. "Keep yours fingers crossed" ;)

Page: 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20

Publish your own story!


  Terms and Conditions    Privacy Policy    Press    Contact    Impressum
  © 2002 - 2024 Findix Technologies GmbH Germany    Travel Portal Version: 4.2.8